Poważne problemy finansowe, tymczasowe zawieszenie działalności, a nawet upadłość – z takimi losami banków można zetknąć się nie tylko czasach kryzysu finansowego. Wielu klientów indywidualnych nie powinno obawiać się o bezpieczeństwo depozytów, ponieważ stosowną ochronę zapewnia Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG). Niemniej jednak i tak część osób unika trzymania oszczędności w jednym miejscu. Czy słusznie?
Studium przypadku – wołomiński SK Bank
Upadki instytucji finansowych w Polsce nie są zbyt częstym zjawiskiem, jednak nie da się ukryć, że dochodziło do takich sytuacji. Jako przykład może posłużyć Spółdzielczy Bank Rzemiosła i Rolnictwa (SK Bank) w Wołominie. Doprowadzenie do jego upadłości w 2015 roku określane jest mianem jednej z największych afer gospodarczych ostatnich lat. Główny wątek postępowania dotyczył udzielenia 79 kredytów. Zostały one przyznane przede wszystkim podmiotom z grupy kapitałowej Dolcan S.A. lub ściśle z nią powiązanym gospodarczo.
Prokuratura ustaliła, że w tym przypadku szkoda majątkowa wyniosła co najmniej 1,626 mld zł. Ponadto działania sprawców doprowadziły inwestorów do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkich rozmiarów w związku z emisją obligacji banku na kwotę 75 mln zł. Zbadano również wątki dotyczące działania na szkodę posiadaczy rachunków oszczędnościowych w banku, obejmujących łączną kwotę 385 mln zł.
To ogromne sumy, jednak w tym przypadku o problemach przesądziło udzielanie kolejnych kredytów, które nie były na bieżąco spłacane, a wciąż przyznawano kolejne – na te same lub podobne cele. To jednak nie wszystko. Zawyżane były również wartości nieruchomości, wskazywane jako zabezpieczenie zobowiązań finansowych. W procederze sięgano głównie po środki z depozytów klientów banku oraz emisji obligacji. W efekcie nastąpiła utrata płynności finansowej, a następnie upadłość banku, w tym także grupy Dolcan.
BFG w akcji
Zwykły Kowalski, będący klientem upadającego banku lub spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej (SKOK), nie powinien stracić swoich oszczędności. Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG) zapewnia bezpieczeństwo depozytów do równowartości 100 tys. euro w złotych. W określonych przypadkach limit ten sięga 200 tys. euro.
Aktualna lista podmiotów objętych taką ochroną znajduje się na stronie www.bfg.pl. Wśród nich widnieje m.in. Podkarpacki Bank Spółdzielczy (PBS) z siedzibą w Sanoku. Z komunikatów BFG wynika, że PBS był zagrożony upadłością – miał m.in. bardzo niski poziom kapitału własnego. 15. stycznia 2020 r. Fundusz wydał decyzję o przymusowej restrukturyzacji banku, a dwa dni później przejął nad nim kontrolę oraz wyznaczył administratora. Działania te podjęto z użyciem banku pomostowego. Chodzi o Bank Nowy BFG S.A. – to instytucja o kapitale 100 mln zł, w którym 100% akcji posiada BFG.
W efekcie działalność PBS była tymczasowo zawieszona. W praktyce oznaczało to m.in. przerwę techniczną w serwisach bankowości internetowej i mobilnej, a także w oddziałach stacjonarnych. Nie działały karty i bankomaty PBS. Następnie PBS wznowił działalność jako Bank Nowy BFG S.A., natomiast 28. lutego 2020 r. nastąpiło zwrotne przeniesienie niektórych praw majątkowych i zobowiązań z Banku Nowego BFG S.A. do PBS.
Ograniczyć ryzyko
Zgodnie z przepisami, gwarancjami BFG objęci są zarówno klienci indywidualni, jak i klienci firm niefinansowych. Na tego typu ochronę niestety nie mogą liczyć m.in. jednostki samorządu terytorialnego, podmioty sektora finansowego czy Skarbu Państwa.
Bez względu na to, w jakiej walucie był depozyt, wypłata środków jest gwarantowana w złotych i powinna nastąpić w ciągu siedmiu roboczych dni od wystąpienia przez uprawnioną instytucję z wnioskiem o ogłoszenie upadłości banku lub SKOK-u. BFG ogłasza publicznie termin oraz miejsce wypłat. W takiej sytuacji klient może odebrać gotówkę lub wybrać przelew na wskazane przez niego konto.
Polski system bankowy jest ogólnie postrzegany jako bezpieczny, natomiast w przypadku kłopotów z płynnością finansową instytucji takiej jak PBS klienci mogą mieć poważny problem z dostępem do zgromadzonych oszczędności. W tym czasie nie mogą korzystać z gotówki w bankomacie, robić zakupów, regulować zobowiązań. Mając to na uwadze część osób wychodzi z założenia, że nie warto trzymać wszystkich środków w jednym miejscu. W związku z tym umieszczają pieniądze w co najmniej dwóch podmiotach finansowych, a niekiedy przechowują gotówkę również poza systemem bankowym. Ten ostatni krok też wiąże się z pewnym ryzykiem.
Niekiedy oszczędności są przechowywane w miejscu zamieszkania. Wkładanie ich do przysłowiowej „skarpety” nie jest z pewnością polecanym rozwiązaniem. Ochronę przed kradzieżą czy niepożądanym działaniem osób trzecich, a także zabezpieczenie przed zniszczeniem, gwarantują sejfy. Najlepszym wyborem są produkty od renomowanego dostawcy, posiadające odpowiednie certyfikaty, np. sejfy Hartmann Tresore.
Przeczytaj również: Polacy wolą gotówkę od konta banku. Jak bezpiecznie przechowywać pieniądze w domu?
To, w ilu i w jakich instytucjach finansowych lub gdzie przechowujemy depozyty, powinno być naszą indywidualną decyzją. Nie warto korzystać z pierwszej lepszej propozycji czy uwzględniać przede wszystkim odległości do najbliższego oddziału banku. Przed dokonaniem wyboru należy zwrócić uwagę przede wszystkim na kwestie związane z bezpieczeństwem, wiarygodnością oferty, ale też z kosztami przedsięwzięcia. Ryzyko można bardzo ograniczyć, ale też popełnić kosztowny błąd.
Jak pokazują opisane wyżej doświadczenia z Podkarpackim Bankiem Spółdzielczym, trzymanie „wszystkich jajek w jednym koszyku” bywa ryzykowne i może okazać się zgubne. Warto być niezależnym od zawirowań na rynkach finansowych i mieć część gotówki pod ręką w solidnym sejfie.
Jeśli jesteś zainteresowany produktami Hartmann Tresore – zapraszamy na naszą stronę internetową!